sobota, 27 sierpnia 2011

Lista Gości


KROK 1.

Kogo zaprosić?

Odpowiedź na to pytanie zdaje się być tylko pozornie prosta. Spytacie zapewne czemu pozornie?
To dość łatwe do wyjaśnienia. Chodzi o różnorodne konotacje, powiązania. Jedna osoba nie lubi innej, zapraszając kogoś trzeba zaprosić również jego partnera, pomijając kogoś należy pamiętać, że obecny jego znajomy czy przyjaciel może być z tego powodu niezadowolony czy nawet obrażony...Możliwości jest naprawdę bardzo wiele, aż zbyt dużo.
Generalnie warto pamiętać (i trzymać się tego) o tym, ile osób chcemy zaprosić. Decyzja o ilości zaproszonych osób ma decydujący wpływ na koszty, a także formę przyjęcia. Wiadomo – czym więcej osób tym (niestety!) drożej. Być może cena "na osobę" wyjdzie mniejsza (chociażby przy kupnie jedzenia, opakowania duże, "ekonomiczne" są tańsze od tych małych), jednak całościowy koszt uplasuje się na wyższym poziomie.
Koszta to jednak tylko wierzchołek góry lodowej. Warto uwzględnić miejsce, a także jego "pojemność". Wszak nie chodzi nam o to, by "ścisnąć" Gości, by "upchnąć" ich na siłę. Każdy odwiedzający zasługuje na uwagę gospodarza, a gospodarz przez zaproszenie danej osoby jest zobligowany do tego, by uwagę tej osobie poświęcić.
Warto też wziąć pod uwagę czynniki tak (pozornie!) błahe jak: ilość krzeseł, ilość zastawy stołowej etc. Wypożyczenie takowych wiąże się z dodatkowymi, niemałymi kosztami, natomiast zastąpienie ich plastikowymi odpowiednikami być może będzie tańsze, ale prawdopodobnie całkowicie zmieni "rangę" organizowanej przez nas zabawy. Oczywiście nie namawiam do przyjmowania każdej ilości Gości i "raczenia" ich porcelanową zastawą – porcelit czy duraleks też dają radę, a są naprawdę znacznie fajniejsze niż ich plastikowe zamienniki. W razie wyższej konieczności może warto popytać znajomych i rodzinę czy może mogliby nam wypożyczyć talerze czy szklanki. To z pewnością zredukuje koszta i zaoszczędzi nam kłopotu.
No i ostatnia, aczkolwiek bardzo ważna sprawa. Artykuł nazwałam "Lista gości". Nie chodzi mi tylko o to, by wiedzieć kogo się zaprosi. Chodzi mi o myślenie z ołówkiem w ręku, o planowanie i uwzględnianie wielu różnych okoliczności. Nikt nie lubi być zaskakiwany w kluczowym dla przedsięwzięcia momencie. Chyba nie ma osoby, która chciałaby znaleźć się w sytuacji, gdzie na imprezę przybywa kilka dodatkowych osób, a gospodarz nie ma dla nich talerzy, szklanek, ani jedzenia. To bardzo niezręczna sprawa i warto dołożyć wszelkich starań by do takich sytuacji zwyczajnie nie dopuszczać.
Kwoli podsumowania: zdecydowanie zachęcam do przemyślanego planowania ilości Gości, a także do potwierdzenia jej (i sformułowania w formie papierowej elektronicznej...).

Pozdrawiam,
Frogg

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz